KIM JESTEŚMY I DOKĄD ZMIERZAMY W TYM OCEANIE CHAOSU?

Pisarz, który został moim prawdziwym duchowym nauczycielem. Poemat, dzięki któremu uczucie wdzięczności, szacunku, miłości do samego siebie, świata i całego istnienia zaczęły nabierać dla mnie zupełnie nowego znaczenia. Hermann Hesse i "Siddhartha"...

KIM JESTEŚMY I DOKĄD ZMIERZAMY W TYM OCEANIE CHAOSU?
Hesse w swoim dziele portretuje postać i drogę Siddharthy - „tego, który osiągnął cel”, założyciela buddyzmu, którego historia, pomimo że ukazana w formie hinduskiego poematu, przedstawia obraz życiowej drogi, którą może wybrać każdy z nas. Dla mnie to przede wszystkim powieść o stopniowym, samodzielnym, opartym na licznych błędach i niepowodzeniach DUCHOWYM WZRASTANIU, a tym samym TWORZENIU SIEBIE w oparciu o pełne doświadczanie życia. 
„Przeważnie ludzie są jak liść, co leci z wiatrem to tu, to tam, kręci się i wiruje, aż spadnie na ziemię. Inni zaś, nieliczni, są jak gwiazdy, które poruszają się stałym torem, nie dosięgnie ich żaden wiatr, w samych sobie znajdują prawo i drogę”.


Wszystko zaczyna się od pragnienia Siddharthy do poznania PRAWDY o sobie i własnym życiu. Hesse zrywa z optymizmem poznawczym oświecenia i wędrówka, którą kreśli młodemu braminowi wiedzie od błędu do błędu, przez okrężne drogi i nieukojone uczucie duchowej pustki. Droga Siddharthy przypomina drogę nietzscheańskiego mędrca Zaratustry, który podobnie burzy stary, zastany porządek i patrząc szeroko otwartymi oczyma w chaos - wybiera niebezpieczne życie na własnych warunkach.

W tym wystawieniu się na siły chaosu, chodzi bowiem o odnalezienie swego prawdziwego, podskórnego JA, chodzi o rozbicie fałszywych obrazów samego siebie, o odrzucenie błędnego indywidualizmu, który izoluje nas od całości istnienia. Z kart książki Siddhartha woła do nas: „NIE PODĄŻAJ ZA MNĄ, PODĄŻAJ ZA SOBĄ!”. Bo to cały czas chce nam przekazać, mądrość możemy zdobyć tylko poprzez własne ofiary i ufne podążanie za wewnętrznym głosem. „STAŃ SIĘ TYM, KIM JESTEŚ!" - woła za Zaratustrą. Nie uciekniemy bowiem przed sobą, nie przekształcimy bezkarnie życia w wygodne bytowanie, musimy przezwyciężać własne JA dla własnego dobra. Tylko bowiem całkowite otwarcie się na nowe doświadczenia i gotowość do poświęceń doprowadzi nas do owocnego życia. Taka otwarta postawa umożliwi nam w każdych okolicznościach odkrycie czegoś nowego, co wzbogaci nasz świat i nasze serca. Tym samym „droga wyzwolenia” wiedzie zarówno przez myśli, jak i zmysły, w obu kryje się ostateczny sens, obu należy słuchać, oboma się kierować, ale nimi nie gardzić, ani ich nie przeceniać. Siddhartha przestrzega: nie bądźmy więźniami zarówno pięknej, jak i nikczemnej zmysłowości, a także nie uciekajmy w ascetyczny fanatyzm, zamknięci i obcy w swej samotności i samoumartwianiu. 


„[…] ktoś, kto naprawdę szuka, kto naprawdę chce znaleźć, nie może przyjąć żadnej nauki”.


Siddhartha zauważa jak często „nasze” przekonania wcale nie są nasze, tak często bowiem pragniemy otrzymywać coś z zewnątrz, że nie zadajemy sobie trudu żeby sięgnąć po to sami, przez to żyjemy tzw. życie zastępcze, pełne trosk i bezradności. Chcemy aby nasze życie było nasycone sensem, ale zapominamy, że „ma ono dokładnie tyle sensu, ile zdołamy mu nadać”. Tym samym główne przesłanie Siddharthy to dumne, dzielne i wrażliwe kroczenie drogą, którą SAMODZIELNIE sobie wyznaczyliśmy, kroczenie POMIMO tego, że nieraz będziemy dryfować na życiowych bezdrożach z poczuciem braku sensu. Niestety! Trzeba dać coś z siebie, aby zyskać, zyskać nie w sensie dosłownym, tylko w znaczeniu wyrażania wdzięczności za dar życia z całym jego trudem i znojem.

Tylko wtedy możemy rozkoszować się światłem i w pełni doświadczać piękna życia, gdy doświadczyliśmy ciemności i cierpienia. Siddhartha naucza, że CIERPLIWE znoszenie trudów i niewygód stanowi prawdziwe znamię tych nielicznych, których „nie dosięgnie żaden wiatr, którzy sami w sobie znajdą prawo i drogę”. W obliczu błądzenia wciąż na nowo wokół zagadki istnienia, chce się powtarzać za Siddharthą: „Umiem myśleć. Umiem czekać. Umiem pościć”. 

Tylko od nas zależy, czy odrzucimy obraz siebie narzucony nam przez społeczeństwo, szkołę, rodzinę, a także różnego pochodzenia nakazy i oceny, w które niestety uwierzyliśmy i uznaliśmy za własne, a które zrodziły smutek i zgorzknienie. 

Nasz duchowy przewodnik naucza, że zawsze warto wychodzić naprzeciw rubieżom poznania, albowiem na ich krańcach czeka na nas uczucie wewnętrznego SPOKOJU, WDZIĘCZNOŚCI za dar życia, wreszcie uczucie MIŁOŚCI, SZACUNKU I PODZIWU do samego siebie, świata i wszelkiego stworzenia.

„Powoli rozkwitało, powoli dojrzewało w duszy Siddharthy zrozumienie, czym naprawdę jest mądrość, jaki jest cel jego długich poszukiwań. Była to jedynie pewna gotowość duszy, pewna dyspozycja, tajemnicza umiejętność pamiętania w każdej chwili, pośród zgiełku życia o jedności, odczuwania tej jedności, oddychania nią. Powoli w nim dojrzewało, promieniowało ku niemu ze starej, dziecinnej twarzy Wasudewy poczucie harmonii i jedności, świadomości wieczystej doskonałości świata, uśmiech”.

Komentarze