Tym razem przed szereg wychodzi Friedrich Nietzsche! Friedricha chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, to w końcu nasz wielki wzgardziciel, twórca Zaratustry, idei wiecznego powrotu, pojęcia woli mocy i wreszcie koncepcji nadczłowieka! Nie wiem czy się ze mną zgodzicie, ale uważam, że gdyby Nietzsche żył w XXI wieku, to całkowicie pozamiatałby wszystkich coachów i trenerów mentalnych na rynku rozwoju osobistego. Zresztą zobaczcie sami, co nasz certyfikowany trener zmian ma do powiedzenia w dziele pt. „Poza dobrem i złem” i zastanówcie się razem ze mną, jakie praktyczne przełożenie mogą mieć wypowiedzi legendarnego już niemieckiego filozofa na nasze doczesne życie.
„Co właściwie dąży w nas ku prawdzie? Przypuśćmy, że chcemy prawdy, czemuż nie nieprawdy raczej? I niepewności? Niewiedzy nawet?”
- W tym wypadku przychodzą mi na myśl inne słowa Friedricha, a mianowicie: „Postanawiam sobie raz na zawsze nie wiedzieć za wiele. Mądrość wytycza rubieże także poznaniu”. W dzisiejszych czasach często wpadamy w błędne koło rozwoju osobistego, zamiast działać sięgamy po następną książkę, podcast lub szkolenie. Sam często się na tym łapałem! Musimy pogodzić się z tym, że odkrywaniu i zdobywaniu wiedzy nie ma końca i nigdy nie będziemy w stu procentach gotowi na czekające nas wyzwania, dlatego - do dzieła!
„[…] całkowitą i ostateczną za swe uczynki odpowiedzialność wziąć na siebie i uwolnić od niej bóstwo, świat, swych przodków, przypadek i społeczeństwo; wyciągnąć siebie samego za włosy z bagna nicości na wybrzeże bytu. […] W życiu rzeczywistym chodzi tylko o silną i słabą wolę”.
- Tak bardzo się zgadzam! „Weź pełną odpowiedzialność za swoje życie. Pamiętaj, że tylko ty sam stoisz na drodze własnego sukcesu i spełnienia marzeń” - zdradzę, że ta zasada stanowi fundament mojej osobistej listy życiowych zasad.
„[…] wszystkie dobre popędy ze złych wywieść się dają”.
- Zauważmy, że każdy z nas posiada swoją „ciemną stronę”, na którą składają się m.in. takie emocje i uczucia jak gniew, zawiść, mściwość, zazdrość, strach, agresja, wstyd, lęk, etc. Często nieświadomie wykorzystujemy ów „ciemną stronę” do własnych celów, jest to tzw. „motywacja bólem”, i występuje wtedy, gdy na przykład chcemy komuś udowodnić, że za wcześnie nas skreślił i nie poznał się na naszej wartości. Motywowani gniewem i agresją postanawiamy wtedy pracować ciężej i wytrwalej.
„[…] każde towarzystwo jest złe okrom towarzystwa sobie równych”.
- W skrócie: pokaż mi pięć osób, z którymi spędzasz najwięcej czasu, a powiem Ci kim jesteś i jaka będzie Twoja przyszłość".
„Książki, które cały świat czyta, są to zawsze cuchnące książki: przywarł do nich wyziew maluczkich ludzi. Gdzie lud je i pije, nawet gdzie uwielbia, tam cuchnąć zwykło. Nie należy bywać w świątyniach, jeśli chce się czystem oddychać powietrzem”.
- Nietzsche ponownie zwraca uwagę na instynkt stadny, osobliwą psychologię tłumu, która często wiedzie nas na manowce. Słowa te można rozciągnąć również na współczesne nam przejawy konformizmu, któremu ulegamy m.in. poprzez popularne kanały tv, radio, gazety, czy wszelkiej maści social media. Dobry człowieku, strzeż się mainstreamu!
„Za młodu czci się i gardzi, nie znając jeszcze owej sztuki zmarnowania, która stanowi najcenniejszy nabytek życia, i zasłużenie srogo pokutować trzeba, iż swem „tak” i „nie” napastowało się w ten sposób rzeczy i ludzi”.
- O co chodzi? Myślę, że o wczesne i bezwzględne przywiązywanie się do poszczególnych idei i ludzi. Do głowy przychodzi mi tu na przykład postać podstarzałego punka, który przez całe życie kultywuje młodzieńczą anarchistyczną ideę. Nie chcąc zdradzić samego siebie, nie dostrzega, że w swoim życiu zarzucił kotwicę już w wieku młodzieńczym i na tym poprzestał. Tym samym wzgardzone życie stało się puste i pozbawione widoków na przyszłość.
„Jest to tylko moralny przesąd, iż prawda więcej jest warta niż złudzenie. Czemuż by świat, który nas obchodzi, nie mógł być fikcją?”
- Czyż nie chodzi tutaj o konwencjonalność zachodniego sposobu myślenia? Samookreślamy się bowiem poprzez liczne role społeczne, które odgrywamy, nie dostrzegając jednocześnie, że jest to nic więcej, jak tylko pewna konwencja, forma złożona m.in. ze słów, granic, języka. Tej konwencji towarzyszy z kolei dualizm, czyli występowanie dwóch odmiennych zjawisk, takich jak na przykład tytułowe dobro i zło, które samo w sobie również jest delikatnie rzecz mówiąc - dużym uproszczeniem. Widać tutaj wyraźnie wpływ filozofii wschodu, m.in. taoizmu i buddyzmu. Dla zainteresowanych tematem zdecydowanie polecam książkę Alana Wattsa pt. „Droga zen”.
„[…] Nie przywiązywać się do żadnego człowieka, chociażby najmilszego, każdy człowiek jest więzieniem i cieśnią. […] Nie przywiązywać się do żadnej wiedzy, chociażby kusiła najdrogocenniejszymi, pozornie dla nas właśnie nagromadzonymi skarbami. Nie przywiązywać się do wyzwolenia swojego, do owej rozkosznej dali i obczyzny ptaka […]. Nie przywiązywać się do własnych cnót, całości swej nie składać w ofierze jakowejś swej cząstce. Trzeba umieć zachować siebie - oto najtrudniejsza niezależności próba”.
- Z tego cytatu wzięła początek moja kolejna życiowa zasada, otóż: „Pamiętaj, że nic nie jest raz na zawsze ustalone. Bądź otwarty na zmiany w swoim życiu”. Pomyślcie, że jesteśmy jak rzeka, która płynie bez ustanku, niby zawsze ta sama, a przecież w każdej chwili nowa. Dlaczego mielibyśmy postrzegać siebie przez pryzmat tego, kim byliśmy lub co osiągnęliśmy w przeszłości? To droga wstecz, nie ma już znaczenia. Czas zdobyć się na nowe odkrycia, zburzyć starych wartości świątynie i ku nowym szczęśliwym wyspom wytyczyć kurs!
„Ostatecznie, chcąc coś niecoś wiedzieć, trzeba samemu wszystkiego dokonać, to znaczy, że ma się wiele do czynienia!”
- Książki, nauczyciele, podcasty, kursy, odczyty dla złaknionych wiedzy, etc. to tylko drogowskazy, trzeba samemu zmierzyć się z życiem i zaakceptować ciężar własnego istnienia, a nie w dalszym ciągu grać w obronie. To wezwanie do potraktowania wymogów życia jako wyzwanie.
„Filozof, […] człowiek najrozleglejszej odpowiedzialności, któremu leży na sumieniu całość rozwoju człowieczego”.
- Bądźmy wszyscy filozofami! Nie przestawajmy dziwić się światu, niech towarzyszy nam wieczne zdumienie i rozkosz czynienia świata miejscem lepszym i piękniejszym!
„Czar poznania byłby niewielki, gdyby na drodze do niego nie trzeba było tyle pokonywać wstydu”.
- Na podstawie własnych doświadczeń, z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że pokonanie wstydu to droga do wolności.
„Gdy ma się charakter, ma się także typowe w swem życiu zdarzenia, które wciąż się powtarzają”.
- Doświadczenie podpowiada mi, że wszystko jest energią. Dobra energia, tudzież dobry charakter przyciąga dobre zdarzenia, dobrych ludzi, i dobro we wszelkiej innej postaci, co z kolei prowadzi do szczęśliwego życia. Analogicznie rzecz ma się zupełnie odwrotnie w przypadku złej energii, która współcześnie często występuje pod postacią pesymizmu czy nihilizmu.
![]() |
Prawdopodobnie właśnie tak wyglądam podczas lektury książek Friedricha Nietzsche. Ekscytacja pomieszana z przerażeniem! |
„W pokojowych okolicznościach wojowniczy człowiek napada na samego siebie”.
- Co dzieje się z silnym człowiekiem w kwiecie wieku, gdy pozbawiony jest celu i sensu życia? Zaczyna niszczyć swoje życie poprzez liczne znieczulacze, takie jak alkohol i narkotyki, albo popada w depresje lub inne choroby autoimmunologiczne. Dlatego przypominam, że życie ma dokładnie tyle sensu, ile zdołamy mu nadać!
„Któż gwoli swej dobrej opinii nie poświęcił już kiedyś - siebie samego?”
- Ile razy zrezygnowaliście z czegoś, czego naprawdę pragnęliście w obawie przed tym, co inni sobie o tym pomyślą? Poza tym cóż znaczy dobra opinia we współczesnym świecie, gdzie prym wiedzie powszechne zakłamanie i postępująca technokratyzacja?
„Jak to? Wielki człowiek? A ja wciąż widzę jeno aktora własnego ideału”.
- Nie szukaj siebie, tylko twórz siebie każdego dnia. Nietzsche mierzył do ideału nadczłowieka, a w jaki ideał mierzy Twoja wola?
„Gdy się tresuje swe sumienie, to gryząc, całuje nas ono zarazem”.
- Myślę, że rzecz sprowadza się do naszych nawyków i procesów. Pomimo tego, że wymagają wysiłku, dają poczucie kontroli i zaufania do samego siebie.
„Wielkie epoki naszego życia zaczynają się tam, gdzie zdobywamy się na odwagę nasze najgorsze przechrzcić w nasze najlepsze”.
- O tak! Pomyślcie o swojej „ciemnej stronie”, a także o koncepcji podróży bohatera Josepha Campbella, jeśli przezwyciężysz swój strach, lęk czy wstyd, to otworzą się przed Tobą nieprzebrane możliwości. W przeciwnym wypadku ogarnie Cię gorycz i żal niewykorzystanych szans.
„Kto walczy z potworami, ten niechaj baczy, by sam przytem nie stał się potworem. Gdy zaś długo spoglądasz w bezdeń, spogląda bezdeń także w ciebie”.
- Poznaj siebie samego! Pamiętaj jednak, że czasami w naszej podświadomości leżą wyparte traumy i zranienia, owe potwory, o których mówi Nietzsche. Silny charakter da sobie z nimi radę sam, natomiast ludzie mniej odporni psychicznie bez pomocy z zewnątrz, mogą na stale pogrążyć się w chaosie i ciemności. Dobrym przykładem jest w tym przypadku postać Jokera.
„- On mi się nie podoba. - Dlaczego? - Gdyż mu nie dorównywam. - Odpowiedziałże kto tak kiedy?”
- Tak pięknie szczere! Mniemam, że dzisiaj jeszcze trudniej o taką szczerość wśród ludzi. Staraj się mierzyć wzwyż i podążać za tym, co wartościowe, a nie za tym co wygodne. Zdobądź się przy tym na prawdziwą miłość do samego siebie, to pozwoli Ci uznać własne braki za wezwanie do przezwyciężania samego siebie, a patrząc na bliźniego, jako życiowego zdobywcę, stwierdzisz: skoro on to wszystko osiągnął, to tym bardziej mogę i ja!
„Instynkty? Należy przyznawać im słuszność i rozumowi także, należy powodować się instynktami”.
- Myślmy niekonwencjonalnie, nie analizujmy nadmiernie, bo jak nas pouczają chłopaki z zespołu Tool: „Zbytnie myślenie, nadmierne analizowanie, oddziela ciało od umysłu, wysusza intuicję, przepuszcza okazje”. W rzeczy samej!
„Najgórniejsze i najsilniejsze popędy […] powodują zanik samopoczucia u gromady, kruszą ni to jej kręgosłup, jej wiarę w siebie, zatem te właśnie popędy piętnuje się i spotwarza najusilniej. Szczytna niezależność duchowa, wola samodzielności, wielki rozum wydają się już niebezpieczeństwem; wszystko, co jednostkę wynosi ponad stado i bliźniego napawa trwogą, zowie się odtąd złem; potulne, skromne, uległe, równościowe usposobienie, mierność żądz zdobywa sobie cześć i uznanie moralne”.
- Dlatego zważ, że jeżeli nikt Cię nie krytykuje jest to znak, że rozmieniasz się na drobne, dowód, że stoisz w miejscu i stać Cię na więcej! Odpowiedz sobie przy tym na pytanie, czy wolisz być uległą owcą w stadzie, czy niezależnym wilkiem, który sam dla siebie jest oparciem i siłą?
„[…] morał bojaźliwości stadnej: „chcemy, by kiedyś nie trzeba było obawiać się już niczego!”
- Zauważcie, że dążymy do coraz większego poczucia komfortu i bezpieczeństwa, jednocześnie pragnąc za wszelką cenę usunąć jakiekolwiek emocjonalne napięcie. Zapominamy niestety, że pewien stopień napięcia jest człowiekowi absolutnie niezbędny do dalszego wzrostu, że jest wezwaniem do bycia kimś więcej, o czym pisałem więcej przy okazji postu pt. „Życie ma dokładnie tyle sensu, ile zdołamy mu nadać”. Smutne i bolesne jest to, że coraz większe zblazowanie i gnuśność towarzysząca naszemu społecznemu dążeniu do wygodny nazywamy dziś postępem.
„[…] pająk sceptycyzmu - nieuleczalna nędza serca, co do złego jak i dobrego nie dość jest już twarde, złamana wola, która już nie rozkazuje, rozkazywać nie może”.
- Ciągłe wątpienie i niedowierzanie niczemu dobremu nie służy, nigdy nie będziemy mieli stuprocentowej pewności, co do czegokolwiek. Następna z moich życiowych zasad brzmi: „Za każdym razem, gdy wkrada Ci się w myśli głos perfekcjonisty, po prostu go ignoruj”. Dlaczego? A to dlatego, że perfekcjonizm podobnie jak sceptycyzm uniemożliwia ruszenie z miejsca, zarzuca kotwicę wątpliwości i rodzi złamanego człowieka.
„Nasze cnoty? […] szukajmyż ich w labiryntach naszych! Gdzie jak wiadomo niejedno się gubi, niejedno całkiem przepada”.
„I cóż ostatecznie wiemy o sobie? I jak zwać się ma duch, który nas prowadzi? I ile duchów kryjemy w sobie?”
- Uważam, że samopoznanie to najpiękniejsza podróż, którą każdy z nas może w swoim życiu odbyć, pełna niezbadanych lądów i głębin, tajemnic i niebezpieczeństw. Co może się równać z podróżą do własnego wewnętrznego źródła?
„Błogosławieni ludzie o krótkiej pamięci: ci bowiem zapominają także o swych głupstwach”.
- Moja kolejna życiowa zasada wyrosła z rozmyślań stoika Seneki: „Wybaczaj sobie błędy i obiecaj, że już nigdy więcej ich nie powtórzysz”. To co było wczoraj już nie wróci więcej!
„Chów cierpienia, wielkiego cierpienia - nie wiecież, iż jeno chów ten stwarzał dotychczas wszystkie wywyższenia człowieka?
- Tylko życie pełne intensywności, cierpienia i tworzenia jest coś warte. Musisz cierpieć, aby rosnąć, zarówno jeśli idzie o rozwój fizyczny, jak i duchowy. Pamiętaj jednak, aby cierpienie, które wziąłeś na siebie nie było błędnym cierpiętnictwem, poświęcaniem się bez potrzeby, tylko cierpieniem dobrowolnym, świadomym i potrzebnym. Dobrym przykładem takiego szlachetnego cierpienia w imię przezwyciężania siebie jest m.in. postać Davida Gogginsa - komandosa amerykańskiej marynarki wojennej "Navy Seals". Zainteresowanych serdecznie zapraszam do zapoznanie się z jego przejmującą historią!
„[…] ów tajemniczy pothos, owo podążanie coraz nowego rozprzestrzeniania oddaleń w dziedzinie własnej duszy, wykształcania coraz to wyższych, odleglejszych, ku wszelkim dalom i przestworom wzmożonych stanów duszy; nieustające przezwyciężanie człowieka w sobie samym”.
- Ów tajemniczy pothos to bardzo pierwotny instynkt, który tęskni za wzniosłym celem, za podbojem, to pożądanie tego, co niedostępne lub trudno osiągalne, co skrywa się daleko za horyzontem i nas niepokoi. Naszą rzeczą jest mu zaufać, pozwolić tej wewnętrznej bestii wyruszyć na łowy, uwolnić wolę pokonywania zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych przeszkód. Tylko wtedy bowiem, gdy pokonamy strach przed stratą i podejmiemy ryzyko, mamy szansę przejść następną duchową przemianę i zbliżyć się do ideału nietzscheańskiego nadczłowieka.
„[…] owo ciało, jeżeli jest zdrowem musi róść, szerzyć się, przyciągać do siebie, dążyć do uzyskania przewagi, nie z jakichkolwiek pobudek moralnych czy immoralnych, lecz dlatego, że żyje i że życie jest wolą mocy”.
- Czy tego chcemy, czy nie, życie jest nieustanną rywalizacją i wzajemnym wyzyskiwaniem. Powszechna równość jest mrzonką i całe szczęście, bo ile wysiłku, dobrej energii i silnej woli włożymy w nasze życie, tyle od niego otrzymamy, i chyba nie mogłoby być sprawiedliwiej. Móc i móc więcej, nic innego się w życiu nie liczy - jak mawiał Max Stirner, i oto właśnie chodzi, o rozwój chciwy, o ciągłą, wewnętrzną presję, o pokonanie wewnętrznego oporu!
„Człowiek odmiany dostojnej czuje, że od niego zależy naznaczanie wartości; nie potrzebuje niczyjego przyzwolenia. […] wiara w siebie samego, duma z siebie samego, głęboka niechęć i ironia dla „zaparcia się siebie samego”, oto cechy morału dostojnego”.
- Przypomina mi się to, co wywnioskowałem z nauk Krishnamurtiego, a mianowicie, żeby być swym własnym prorokiem i autorytetem, nie stać się papugą myślenia innych ludzi, a także kwestionować wszystko, bowiem żadna teoria, koncepcja czy idea nie jest święta i bezsprzeczna. Warto podjąć wysiłek, aby zrozumieć samego siebie i wziąć pełną odpowiedzialność za własne życie.
„Pod grozą obrażenia niewinnych uszu utrzymuję, że egoizm stanowi istotne znamię duszy dostojnej”.
- Ależ owszem! Bezwstydna megalomania i narcyzm! Jeśli chcesz pomóc innym pomóż najpierw sobie. Szanujcie swój czas i przestrzeń, nie poświęcajcie się bez potrzeby!
„Samotność jest w nas cnotą jako wzniosła skłonność i popęd do czystości. Wszelka pospólność czyni człowieka, we wszystkich warunkach i okolicznościach „pospolitym”.”
- Czy potrafisz być sam ze sobą autentycznie szczęśliwy? Czy dostrzegasz w samotności swojego cichego przyjaciela? Zastanów się, czy jest jakaś dogodniejsza chwila do snucia marzeń i wyjścia na spotkanie tęsknocie własnego serca, niż wtedy, gdy trwasz w samotności?
„Człowiek, który powie: „to mi się podoba to biorę sobie na własność, będę strzegł i przed wszystkimi bronił”, człowiek, który potrafi swą sprawą pokierować, swe postanowienie przeprzeć, jakiejś myśli dochować wiary, kobietę okiełznać, zuchwalca pokonać i ukarać; człowiek, który włada swym mieczem i swym gniewem, do którego garnie się i któremu podlega wszystko, co słabe, cierpiące, uciśnione, nawet zwierzęta; słowem, człowiek, który urodził się władcą, gdy taki człowiek współczuje, no, to takie współczucie coś warte!”.
- Wystarczy już użalania się nad sobą i ciągłego narzekania! Naprawdę warto skupić się na uczuciu wdzięczności, a nie litować się nad sobą i czekać na jałmużnę w postaci współczucia! No chyba, że od pana i władcy!
„Pozwoliłbym sobie nawet na hierarchię filozofów, zależną od hierarchii ich śmiechu: najwyżej staliby ci, którzy byliby zdolni do złotego uśmiechu kosztem wszystkich poważnych rzeczy! Bogowie lubią drwić, i jak się zdaje, nawet przy świętych czynnościach nie mogą się wstrzymać od śmiechu”.
- Dystans, dystans i jeszcze raz dystans! Do siebie, do innych ludzi, do życia wreszcie! Czasem kiedy czeka mnie duża dawka stresu, wdrażam iście solipsystyczny model, otóż wyobrażam sobie, że wszystko jest jedynie moim wyobrażeniem, że nic nie dzieje się naprawdę. Brzmi absurdalnie, ale uwierzcie, to działa!
„Ach, czemżeście wy, moje pisane i malowane myśli! To tak niedawno, gdy byłyście jeszcze takie kraśne, młodzieńcze i złośliwe, tak pełne kolców i tajnych drażniących woni, że łaskotany przez was od śmiechu się zanosiłem, a teraz? Jużeście się wyzuły z nowości i są wśród was takie, które ku zatrwożeniu mojemu mogą stać się dogmatami: tak dalece wydają się nieśmiertelnymi, tak rozdzierająco rzetelnymi, tak bardzo nudnemi! I czyż kiedykolwiek było inaczej? […] Uwieczniamy to, co już nie może żyć ni latać dłużej, jeno rzeczy zrysowane skazami znużenia i spróchniałości”.
- Bądź w wiecznej pogoni za sobą samym, czerp wiekuistą rozkosz ze stawania się kimś więcej. Uświadom sobie, że jesteś tylko cząstką tego, kim możesz być!
PS. FRIEDRICH NIE POWIEDZIAŁ JESZCZE OSTATNIEGO SŁOWA! ZAPOWIEDZIAŁ POWRÓT! O ZGROZO! POWRÓT ZARATUSTRY!
Komentarze