ISTOTA Z BAJKI I STEPU

Stanisław Brzozowski "Sam wśród ludzi".

Powieść piękna, powieść intelektualna, powieść łącząca w sobie wszystko to, czego w literaturze szukam. Szczególnie spodobała mi się warstwa romantyczno-nietzscheańska, którą ucieleśniał główny bohater powieści, wyobcowany indywidualista - Roman Ołucki. 

"[...] czuł się Roman zupełnie jak zdrowy, młody, silny, leśny zwierz, istota z bajki i stepu, nietutejsza, nieludzka, pełna rwących się skądeś, nieznanych, niezrozumiałych okrzyków, dzikich snów. [...] Chciałby się tarzać, wyć, gryźć z wilkami [...], palić miasta [...], w powietrze wysadzać mosty i widzieć to wszystko: ku niebu wzlatującą czerwoną ziemię, oko w oko spotkać żelaznego, o stalowych pazurach boga wojny. Na jego karku siedzieć i nieść trwogę, z Hunami pędzić poprzez miasta: wyrosnąć samemu nie w człowieka, w groźną, nagą, skąpaną we krwi marę". 

"Trzeba, aby był człowiek. Aby miał śmiałość życia. Stawiać na jedną kartę dobrobyt, nie bać się straty, niczego się nie bać. [...] Cicho się do gwiazd uśmiechnął, do mroku, rzeźbił duszę swoją w czymś potężnym".
"Sam wśród ludzi" to swoista Bildungsroman (powieść o formowaniu się osobowości bohatera), podczas której towarzyszymy Romkowi w procesie dojrzewania i wzrastania, obserwujemy jak zmieniają się jego myśli, jego postawa i wreszcie jego czyny. 

"[...] zakłuł się w rękę, krwią, co wypłynęła, nakreślił słowa: chcę, aby był człowiek, aby był, czym zechcę, czym go uczynię, ja go stwarzam, po to tylko jestem, wszystkim innym gardzę, nie chcę szczęścia. [...] nie myślał o Bogu, gdyby był się zastanawiał nad tym - nie cofnąłby się może przed przypuszczeniem, że najlogiczniejszym jest być nim dla samego siebie. [...] Otaczał go nonsens, potworny chaos bezcelowo wikłających się istnień. Tułał się sam w tym świecie jak duch i błazen. Jak kasztelan papugę, zaklinał rzeczy i zjawiska. Przestał czuć ich rzeczywistość, krwią znaczone upływanie czasu stało się widmowym migotaniem cieniów. Marzył o innych narodach, czasach, innej ziemi i innym człowieku..." 

Powieść ponadto niesie z sobą bogaty skarbiec o wartości historiozoficznej i filozoficznej, a jako, że jestem miłośnikiem mądrości i niestrudzonym poszukiwaczem prawdy, to rozsmakowywałem się we wszystkich tego typu filozoficznych wtrąceniach autora. Stanisław Brzozowski, bo o nim mowa odmalował mi się podczas lektury jako postać na wskroś wybitna, ekscytowałem się sposobem w jakim posługiwał się językiem polskim, trafnością spostrzeżeń, ilością myśli podobnych do moich własnych, tylko przeze mnie nie nazwanych, które czułem dotychczas tylko podskórnie, skryte gdzieś głęboko w podświadomości. Tego właśnie szukam w literaturze, szukam siebie, lub tego kim mógłbym się stać, nadać życiu sens. Dzięki lekturze "Samego wśród ludzi", która miejscami przypominała wędrówkę "w dzikie pola, gdzie prawo nie rządzi, gdzie naga śmiała wola sam na sam pozostaje z nieokiełznanymi jeszcze współtworami istnienia", jestem niewątpliwie o krok bliżej na drodze duchowego wzrastania i poznania samego siebie. 

Komentarze

Alexander pisze…
Samotni bohater, niepokorny i niezaleny! Szuka nieustannie godnego przeciwnika lub równie niepokornych zrządzeń losu. Wielu z nas ma takiego wojownika w sercu. Po cóż nim gardzimy?
Myślę, że człowiek tłumi w sobie wiele rzeczy przez oddziaływania kulturowe, tzn. poprzez wychowanie, społeczeństwo, szkołę, i tym samym przez różne programy, które są mu wgrywane, razem z całym zbiorem zasad moralnych. Potem przyrodzone nam instynkty są wypierane do podświadomości i stają się źródłem wielu trosk, frustracji, niespełnienia. A propos przypomniał mi się cytat Nietzsche: "W warunkach pokoju człowiek wojowniczy napada na samego siebie".